Aby móc sfotografować "wnętrza" bunkrów, musiałem przejść małą przygodę. Przy okazji
ZLOTU POJAZDÓW MILITARNYCH
, do jednostki zawitała grupa najważniejszych VIP'ów goszczących na zlocie. Byli to niemcy, amerykanin
no i oczywiście organizatorzy.
Jako, że współpracowałem przy tworzeniu strony zlotu, też się tam znalazłem.
Dla gości władze jednostki zorganizowały strzelanie z kałacha (też udało mi się postrzelać). W tym czasie obszedłem teren
niezagrażający utracie życia. Zapomniałem dodać, że strzelnica znajduje się wewnątrz "Chińskiego muru" To co zauważyłem
przedstawqiają poniższe zdjęcia.
Równierz wtedy natknąłem się na znajdujący się w odległości około 3 metrów od wewnętrznej krawędzu muru, znajdujący się
tam potężny bunkier. Tak przynajmniej wyglądał z zewnątrz. W środku, to mały pokoik. Grubość ścian można ocenić po
znajdującej się na krawędzi ręce. Do pokoiku prowadzi korytarz, który ma jakby postrzelane ścianki.
Po zakończonym strzelaniu mogłem iść w stronę 2 końca muru. Po dojściu do końca strzelnicy wszedłem na wał i co znalazłem?
Znalazłem frontową ścianę tego tajemniczego pokojiku z zewnętrznej strony muru. Po wejściu do środka nie znalazłem nic
ciekawego. Był tam magazyn rzeczy nipotrzebnych.
Obserwując zdjęcie, należy pamiętać, że wałów strzelnicy i dachu, fragment którego wyłania się spod trawy, kiedyś tu
nie było. Również cegły w szczelinie obserwacyjnej są "nowe".
Dalej chciałem zejść przeciwną stroną wału i iść do końca muru. Okazało się to jednak niemożliwe. Ilość i wysokość
krzaków przeszła moje oczekiwania. Tam w dole była dzicz, w której przydałaby się spora maczeta. "Poza tym dostałem sygnał,
że się zbieramy ze strzelnicy i udajemy na wyrzutnię. Biegiem ruszyłem w drogę powrotną, zostawiając tą część muru na inną
wycieczkę.
W czasie przejazdu ze strzelnicy do końca muru, zatrzymałem samochód i zrobiłem zdjęcia betonowym fundamentom pod tory Dory.
Porównałem później ich rozkład, ze starymi zdjęciami i stwierdziłem zgodność rozstawów. Niestety, na zdjęciach, dużo nie
widać, gdyż teren jest strasznie zakrzaczony i nie można uchwycić na jednym zdjęciu wszytkich torów. Udało mi się zrobić
tlko fotkę dwu torom.
W dalszej drodze zrobiłem jeszcze fotkę frontu muru. Widać na nim dwa samochody zlotowe, transportujące VIP'ów.
Natomiast
ta budka też wyglądała na powojenną. Dalsza droga przez zamknięty teren jednostki (upłynęła na wysłuchaniu opowieści
mojego taty, który jako mały chłopiec bawiąc się na tym właśnie terenie (syn pilota i dowódcy jednostki jednocześnie)
widział dużą bocznicę kolejową wraz z ogromnymi obrotnicami. Teraz na tym terenie nie ma śladu tamtego węzła. Tylko podwójny
płot i małe wały ziemne, pozwalają zgadywać że jest tam terenj zamknięty. Jedynym śladem jest pojedynczy tor biegnący do
samej wyrzutni.
Wyrzutnia
Tę budowlę trudno opisać jednym zdaniem. Dlatego oowiem najpierw o częśći na poziomie ziemi.
Dochodząc do wyrzutni zrobiłem dwa zdjęcia. Na jednym widać kawałek przodu z wielkimi blaszanymi drzwiami.
Drzwi te zasłaniają jeden z trzech urzywanych przez wojsko kanałów. Do tego kanału, zresztą nadal prowadzą tory
(własnie ta nitka,
która została po tamtej bocznicy). Kanał ten jest z drugiej strony zaślepiony warstwą betonu, widać zresztą odmiwnność
tej warstwy od całości. Zdjęcia tylnej części są na poprzedniej stronie. Następny kanał, równoległy do tego zmkniętego jest
otwarty z obu stron.
W środku są fragmenty pordzewiałych drucianych siatek. W połowie długości, sufit kanału kończy się, i dalej ma on tylko 3 ściany ( zdjęcie z piętra).
W początkowj części, w suficie, są w nim otwory. To również jest na zdjęciu.
Trzeci kanał równoległy do dwóch pierwszych, jest zamknięty od końca (oryginalnie), ale ma takie sklepienie jak poprzedni.
Pomiędzy każdym korytarzem jest przejście w formie małej wnęki, tylko do korytarza zamkniętego, przejście jest zamurowane.
Aby dostać się na górny poziom budowli, trzba było się wspiąć po schodkach widocznych na pierwszych zdjęciach.
Po wejściu na górę, ukazał nam się mały placyk, ograniczony z jednej strony barierką osłaniającą od części z dziurami, z
drugiej strony betonową ścianą, z trzeciej barierką na krawędzi ściany.
Czwarta strona placyku ograniczona była metrowej
wysokości podmórówką betonową, na której stał wielki dźwig. Obok niej znajdowały się schodki, po których wchodziło się na
podest ograniczonej z jednej strony dźwigiem i barierkami.
Jako że przepisy są po to by je łamać, przeszedłem przez barierkę
i po krótkiej chwili znalazłem się na końcu budowli. Tu zrobiłem zdjęcie środkowemu korytarzowi i prowadnicom umieszczonym
na środkowej ścianie.
Wracając, pstryknąłem jeszcze fotkę VIP'om i wróciłem do grupy, ktra właśnie zbierała się do zejścia
na ziemię.
Po zejściu poszlismy do samochodów, aby udać się w drogę powrotną. To była udana wycieczka. Czekam na nastepną.
Jeśli otworzyła się tylko ta strona to kliknij tu
Webmaster:
Tomasz Grzanka
2001.